Żeby zakończyć temat - katastrofa lotnicza -katastrofa polityczna?

Katastrofa polityczna
Rozdzielam radykalnie dwa wymiary tragedii pod Smoleńskiem
– ludzki, osobisty, człowieczy, i polityczny, bo i taki jest.

I o politycznym
 chcę powiedzieć ! . . .

Ale żeby zamknąć ludzki wymiar. Współczuję rodzinom, bliskim, przyjaciołom, zwolennikom, sąsiadom, wszystkim, którzy stracili bliskich.


I choć nie jesteśmy panami czy władcami śmierci, to jednak o niektórych śmierciach możemy powiedzieć ze sporym prawdopodobieństwem, że można ich było w konkretnym momencie uniknąć.

I że być może ktoś – w większym niż inni wymiarze – oraz los odpowiadają za taki obrót spraw.

Tragiczny i ostateczny. Nie waham się powiedzieć, że wypadek rządowego czy prezydenckiego tupolewa jest wydarzeniem politycznym, jest śmiercią polityczną.

I symboliczną. A właściwie jej symboliczność ustanawia jej perspektywę polityczną.

Nie uważam, że ofiary tego wypadku (za chwilę albo do czasu druku tego tekstu z całą pewnością pojawią się wątki spisku, zamachu, podejrzeń) są ofiarami wysłużonego, zjełczałego samolotu, tajemniczej mgły czy fatalnego lotniska.

Wydaje mi się, że są ofiarami polityki historycznej, która kazała (Komu? Kto wydał ostateczny rozkaz poczwórnego lądowania? No kto?) podejmować kilkakrotne próby lądowania wbrew wiedzy, kompetencji, doświadczeniu pilotów. Żeby zdążyć na uroczystości. Żeby zdążyć na mszę.

Przypomnijmy, że kłopoty z politycznymi lądowaniami już przechodziliśmy. Była historia gruzińska z groźbami wobec pilota.

Była historia z wojskowym samolotem CASA, kiedy kwiat lotnictwa śmiertelnie się zapomniał. I? I nic.

A właściwie z tego to wszystko. Śmierć na własne życzenie. Ale ktoś decyzję o poczwórnym lądowaniu podjął. Chciałbym wiedzieć kto. Prezydent? Szef Sztabu Generalnego?

Szef wojsk lotniczych? Szef kancelarii? Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego? Jeszcze ktoś inny? Grupa osób?

A może ktoś nie podjął decyzji, żeby nie lądować w takich warunkach?

Ogłoszono żałobę. Narodową. Ale ja chciałbym przede wszystkim się dowiedzieć, dlaczego tupolew nie poleciał lądować do Mińska.

Premier rządu w emocjonalnym wystąpieniu powiedział, że była to największa tragedia, jaką zna współczesny świat. To po prostu ocena, bardzo subiektywna.

Nieprawda. Nie minęło 100 dni od dramatu Haiti, gdzie zginęło 300 tysięcy ludzi.

Gorszych, bo nieznanych? Bo nie z rządu? Bo nie z rządu naszego? W ciągu dwóch tygodni na polskich drogach ginie więcej osób. Znajmy miarę. A raczej umiar.

Może trzeba przyjrzeć się tym przyczynom ideowym, wymyślonym, kultywowanym, które zaciemniają najzwyklejszy zdrowy rozsądek-.

A może zamiast słów o jednoczeniu się narodu należy głośno powiedzieć, że katastrofa pod Smoleńskiem była kolejną odsłoną z wielowiekowej historii głupoty polskiej? No to mówię.

Roman Kurkiewicz


Ps.1.
-Ja podpisuje się pod tym artykułem dwoma rękami, bo -->
Jestem już zmeczona ;D)))
-Teraz wracamy do polskich realiów i naszego przedwyborczego piekiełka :(
A na dworze tak pięknie - wiosna! . . .

Komentarze

  1. Mnie w tym wszystkim, co się wydarzyło interesują meandry ludzkiej myśli i emocji.
    Śmierci i niekonieczne katastrofy zdarzały się i takież będą w przyszłości... Nihil novi sub sole

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm, to ja ostatnio chociaż cały czas bardzo się "polityki" wystrzegam na swoich blogach - w końcu jej uległam :(

    Bo wychodziła ze wszystkich kątów mojego mieszkania i na dworze, i w pracy!...

    To "ta tygodniowa medialna żałoba" , z tą tragedią Smoleńską w tle.

    Mimo że jeszcze wszystkich szczątków ludzkich nie zidentyfikowano - to już rozpoczęły się bezpardonowe wyścigi po fotel prezydencki w Polsce :(

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz