Pędzikiem, pędzikiem. :D
I tak to życie mknie nam i pewnego dnia stwierdzimy , że coś nam umknęło. ;)
Dlatego postanowiłam trochę , od czasu do czasu się zatrzymać i celebrować to życie.
Ja mogę się podpisać pod tym co śpiewa Edyta Geppert " ...och życie , kocham cię nad życie ! .."
Postanowiłam podobnie jak A.L. wygrzebywać z archiwum .
Tylko, że ze swojego życia. Te chwile , które były fajne , które akurat pamiętam i na które mam dokumenty
np. w postaci zdjęć.
Już dawno chciałam opisać zawody strażackie we wsi pod krakowskiej.
Jest tam, jak w każdej wsi społeczna straż i właściwie wokół niej się kręci, oj kręci ...
Ja z racji przyjezdnej nie we wszystkim uczestniczę ale pokaże to w czym osobiście uczestniczyłam.
To będzie notka pt. Zawody strażackie.
Uczestniczyła w tym prawie cała wieś.
Były to zawody pomiędzy strażami sąsiadujących ze sobą wsi.
Była pyszna zabawa.i sportowa rywalizacja :D
Pogoda może niezbyt dopisała ale i tak było wspaniale. ;)
Ponieważ byłam we wsi , która to wszystko organizowała , to była jakby próba generalna w przede - dniu.
No i swego rodzaju trening przed oficjalnymi zawodami.Tak to ujmę.
Wówczas pogoda dopisała , było pięknie . Dzień słoneczny i ciepły ok. 20st.C. :D
Poszliśmy całą rodzina tj.Zbyszek , ja i Grażyna , i pies a raczej suczka Luna.
Dobry punkt obserwacyjny . ;)
Problemy z uruchomieniem jakiegoś motoru.
Najlepszy widok z góry samochodu strażackiego. :)
Rozwijanie węża , łączenie i biegnięcie do celu.
Dziewczyny naprawdę mocno się napracowały.

Udało się !... sikawka polała.! ;D
Cała impreza na boisku szkolnym.
Chłopcom poszło migiem, ledwie zdążyłam zrobić zdjęcia.

Cyk, cyk i po zawodach. :D

Myślę,że takie oddolne imprezy bardzo wiążą lokalną społeczność .
Wszyscy razem , starzy i młodzi , i w razie nieszczęścia potrafią sobie nawzajem pomóc , prawda?.. :)
W tym tak podzielonym sztucznie kraju , mam na myśli - Polskę , to doprawdy ewenement ! . ..
Zawody oficjalne odbyły się podczas "sikawki z nieba" . :)
To już była pełna gala. Byłoby pięknie , gdyby nie ten cholerny ziąb. :(
Po imprezie zainteresowani poszli dalej imprezować na świetlicę szkolna.W kuchni były przygotowane ciepłe dania i nie tylko.
My wróciliśmi przemarznięci ale zadowoleni , bo jakieś tam miejsca były na podium , choć oczywiście w tym pzrypadku , nie to było najważniejsze.
A w domu czekała na nas utęskniona Luna - czyli nasz pies a raczej suczka ,czarna labradorka. :D
Poniżej taka króciutka migawka z zawodów. Pełna gala, czyli umundurowanie. Sędziowie, żeby patrzeć czy są przestrzegane reguły gry itd ...
No i bardzo obrażona Lunka , bo chciała sobie pobiegać razem ze stażakami, czy kandydatami na strażaków, bo uczestniczyły tam i dzieci do lat 10!... :D
Pa!
Dlatego postanowiłam trochę , od czasu do czasu się zatrzymać i celebrować to życie.
Ja mogę się podpisać pod tym co śpiewa Edyta Geppert " ...och życie , kocham cię nad życie ! .."
Postanowiłam podobnie jak A.L. wygrzebywać z archiwum .
Tylko, że ze swojego życia. Te chwile , które były fajne , które akurat pamiętam i na które mam dokumenty
np. w postaci zdjęć.
Już dawno chciałam opisać zawody strażackie we wsi pod krakowskiej.
Jest tam, jak w każdej wsi społeczna straż i właściwie wokół niej się kręci, oj kręci ...
Ja z racji przyjezdnej nie we wszystkim uczestniczę ale pokaże to w czym osobiście uczestniczyłam.
To będzie notka pt. Zawody strażackie.
Uczestniczyła w tym prawie cała wieś.
Były to zawody pomiędzy strażami sąsiadujących ze sobą wsi.
Była pyszna zabawa.i sportowa rywalizacja :D
Pogoda może niezbyt dopisała ale i tak było wspaniale. ;)
Ponieważ byłam we wsi , która to wszystko organizowała , to była jakby próba generalna w przede - dniu.
No i swego rodzaju trening przed oficjalnymi zawodami.Tak to ujmę.
Wówczas pogoda dopisała , było pięknie . Dzień słoneczny i ciepły ok. 20st.C. :D
Poszliśmy całą rodzina tj.Zbyszek , ja i Grażyna , i pies a raczej suczka Luna.
Dobry punkt obserwacyjny . ;)
Problemy z uruchomieniem jakiegoś motoru.
Najlepszy widok z góry samochodu strażackiego. :)
Rozwijanie węża , łączenie i biegnięcie do celu.
Dziewczyny naprawdę mocno się napracowały.
Cała impreza na boisku szkolnym.
Chłopcom poszło migiem, ledwie zdążyłam zrobić zdjęcia.
Cyk, cyk i po zawodach. :D
Myślę,że takie oddolne imprezy bardzo wiążą lokalną społeczność .
Wszyscy razem , starzy i młodzi , i w razie nieszczęścia potrafią sobie nawzajem pomóc , prawda?.. :)
W tym tak podzielonym sztucznie kraju , mam na myśli - Polskę , to doprawdy ewenement ! . ..
Zawody oficjalne odbyły się podczas "sikawki z nieba" . :)
To już była pełna gala. Byłoby pięknie , gdyby nie ten cholerny ziąb. :(
Po imprezie zainteresowani poszli dalej imprezować na świetlicę szkolna.W kuchni były przygotowane ciepłe dania i nie tylko.
My wróciliśmi przemarznięci ale zadowoleni , bo jakieś tam miejsca były na podium , choć oczywiście w tym pzrypadku , nie to było najważniejsze.
A w domu czekała na nas utęskniona Luna - czyli nasz pies a raczej suczka ,czarna labradorka. :D
Poniżej taka króciutka migawka z zawodów. Pełna gala, czyli umundurowanie. Sędziowie, żeby patrzeć czy są przestrzegane reguły gry itd ...
No i bardzo obrażona Lunka , bo chciała sobie pobiegać razem ze stażakami, czy kandydatami na strażaków, bo uczestniczyły tam i dzieci do lat 10!... :D
Pa!
Postscriptum
OdpowiedzUsuń@Zauwazyłam, że na blogu Logosa też o pożarze, lecz bez asekuracji strazy, bo tak bardziej metafizycznie.W nawiązanu do jego guru młodści w muzyce - zespołu " The dors" , to jeden zich bardziej znanych hitów --> link do Light My Fire --> Light My Fire - The Doors - YouTube
no i dalej drążąc w temacie "bytu".
@Torlina.
"Jula!
Ale pytania pozostają."
Bo zycie to jedn znak zapytania. odpowiadamy w trakcie "ad hot".
I dalej powstaja kolejne znaki ?...
Metaforycznie , nawet i po naszej smierci?.. ;)
CDN.
Bo mam wiele notek wspomnieniowych i tych piszących się na bieżąco jeszcze! ? . . . . :D))
Po prostu życie. Nie zmyślone. A i tak wszystkiego się napisac nie da. Dziś w Warszawie duszno, była burza i padało. Ale i tak dobrze , ze nie zima!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuń:)
Vojtek
Jula. To sąpiękna opowieści i zwyczaje. Tam na wsi gdzie wędkuję widziałem strażaka w niedzielę w mundurze jak u Ciebie na fotce. I dumny paradowal ,pod sklepem. A w Tylmanowej na Podhalu to strażak pipisywał się skakaniem przez ogien przy wieczornym ognisku. To są zwyczaje wsi i małych miasteczek, które żyj.ą swoim zyciem i CHWAŁA IM ZA TO.
A te zwyczaje trzeba pomiętać, pokazywać, wspominac oraz je pielęgnować.
Wymądrzył się Warszawiak nie o swoich sprawach :)
Jula to sporo się działo::))))U mnie też sporo się dzieje..Brak czasu..A na dodatek WP nie wpuszcza mnie na mój blog..Żąda hasła a ja zapomniałam::)))Muszę nowy blog założyć bo na tym nie wpiszę niczego...Trudno..Odezwę się ..Pomału nabieram wiatru w żagle::))Praca ...praca....""__
OdpowiedzUsuńPodaje nowy adres bloga nie mogę wejść na stary blog więc jest drugi z takim samym adresem tylko dopisałam 1 literkę na końcu.....www.aszturn.bloog.pl.......Pozdrawiam Danka
OdpowiedzUsuńDzięki Danka,że się odezwałaś.Bardzo jestem ciekawa co u ciebie słychać?.
OdpowiedzUsuńskąd piszesz z Polski jeszcze?..
Pa!
jula